Problem DDA
- bez kategorii
- 01 styczeń 2016
- Super User
Wielu z nas odkryło, że mamy sporo wspólnych cech, które są wynikiem dorastania w alkoholowym lub w inny sposób dysfunkcyjnym otoczeniu domowym. W wyniku tego czujemy się wyizolowani, a także zakłopotani w towarzystwie innych osób, a szczególnie tych, które mają nad nami władzę lub przewagę. Aby się chronić, staliśmy się ludźmi, którzy ustępują i zadowalają innych, nawet kosztem utraty w tym procesie własnej tożsamości. Równocześnie jednak odczuwamy każdą osobistą krytykę jako zagrożenie.
W wielu wypadkach sami staliśmy się alkoholikami, poślubiliśmy osobę uzależnioną od alkoholu lub mamy oba problemy równocześnie. Jeśli uniknęliśmy tego, dotyczy nas problem innych uzależnień lub dysfunkcji, takich jak pracoholizm. To wszystko wiąże się z naszą chorą potrzebą zaniedbania i opuszczenia samych siebie.
Prowadziliśmy nasze życie z pozycji osoby przyzwyczajonej do doznawania krzywdy. Mając nadmiernie rozwinięte poczucie odpowiedzialności, woleliśmy skupiać się na innych niż na sobie. Odczuwaliśmy poczucie winy, gdy próbowaliśmy uwierzyć i zaufać sobie, pozostawiając prawo do oceniania nas innym. Popadliśmy w bierność, pozwalając innym na przejęcie inicjatywy.
Wielu z nas nabyło cech osobowości zależnej, przerażonej możliwością odrzucenia, gotowi do zrobienia prawie wszystkiego, aby tego odrzucenia uniknąć. Wciąż wybieraliśmy związki stanowiące dla nas zagrożenie, ponieważ były one podobne do naszych dziecięcych relacji z alkoholowymi lub dysfunkcyjnymi rodzicami. Te objawy rodzinnej choroby alkoholowej, lub innej dysfunkcji, uczyniły nas współofiarami, takimi, które przyjmują cechy tej choroby, nawet bez doświadczenia kiedykolwiek potrzeby napicia się. Nauczyliśmy się chować nasze uczucia jako dzieci i trzymać je pogrzebane jako dorośli. W rezultacie tych doświadczeń często myliliśmy miłość z litością, mając skłonność do kochania tych, których mogliśmy ratować z zagrożenia.